Większość z nas słowo SPAM kojarzy z nielubianymi i niechcianymi reklamami w swojej skrzynce mailowej.
Jednakże słowo SPAM to także marka konserwowej mielonki wieprzowej produkowanej nieprzerwanie od 1937 roku przez amerykańską firmę Hormel Foods z rolniczego stanu Minnesota.
Obecnie w największych amerykańskich sieciach dyskontów jak np. Walmart, H-E-B czy TARGET miliony Amerykanów wrzuca do swoich wózków sklepowych puszki SPAM-u. To zapas na przymusowy przestój i pozostanie w domu podczas światowej pandemii koronawirusa.
Zainteresowanie SPAM-em widać także w Internecie – np. w liczbie zapytań o przepisy z nim związane.
„Rozumiemy ważną rolę, jaką odgrywamy w karmieniu konsumentów, dlatego cały nasz zespół ściśle współpracuje z naszymi klientami i dostawcami, aby zapewnić stałe dostawy naszych wszystkich produktów” – powiedział w amerykańskich mediach rzecznik prasowy firmy Hormel Foods, producenta SPAM-u.
SPAM (ten mięsny) dokonał żywieniowego przełomu. Zamknięte w puszce pożywne mięso nie tylko dało się długo przechowywać, także bez lodówki. Było i jest przyrządzone według ściśle określonego przepisu oraz procesu produkcyjnego, co daje powtarzalny smak. Idealny produkt spożywczy dla konsumentów, nie chcących niespodzianek.
Podobnie jak podczas dzisiejszej epidemii także w trudnych czasach II wojny światowej SPAM żywił ludzi. Produkowane na amerykańskiej prerii puszki SPAM-u stanowiły element racji żywieniowych alianckich żołnierzy na wszystkich frontach i trafiał do niedojadających cywilów.
SPAM jedli nie tylko Amerykanie czy najbliżsi im Brytyjczycy. Dostarczany był także konwojami statków do Związku Radzieckiego, w ramach alianckiej pomocy. Ocenia się, że USA wyprodukowało w tym celu 50 mln kg mielonki.
„Bez SPAM-u nie bylibyśmy w stanie wyżywić swojej armii” – napisał w swojej autobiografii Nikita Chruszczow, późniejszy szef ZSRR.
To dzięki amerykańskim dostawom dla Rosji koncepcja mielonki w puszcze przywędrowała także do nas. To co u nas określamy jako mielonka, konserwa turystyczna lub tuszonka (z rosyjskiego) to dalekie, współczesne klony amerykańskiego SPAM-u dostarczanego statkami do Rosji.
Dziś my, Polacy także chętnie sięgamy po puszkowaną mielonkę podczas epidemii.
Amerykanie mielonkę SPAM używają nie tylko do kanapek czy tostów. Znaleźć ją można w tacosach, spaghetti, dodają ją do jajecznicy, robią z niej hamburgery (jest nawet specjalna wersja SPAMBURGER), czy zamiast boczku pieką do typowo anglosaskiego śniadania z sadzonymi jajkami i fasolką w sosie pomidorowym.
Dodają ją nawet do pizzy (z hawajską włącznie!), robią z niej mięsne sushi czy też… mięsne frytki.
Dziś pod nazwą SPAM kryje się cała rodzina mielonek. SPAM dostępny jest nie tylko w USA, ale także w kilkudziesięciu innych krajach na świecie. W Europie popularny jest w Wielkiej Brytanii i Irlandii. W swojej ponad 80-letniej historii sprzedano niemal 10 mld puszek z tą mielonką.
Po epidemii, kiedy wrócą połączenia lotnicze, warto przy okazji pobytu w USA wybrać się do muzeum SPAM-u.
Na razie, otwarta w 2001 roku przyfabryczna placówka, z powodu koronawirusa jest tymczasowo zamknięta.
Czas otworzyć mielonkę.